Kobiety, które walczą, Sylwia Chutnik
Bardzo lubię sport. Fascynują mnie sztuki walki. Szczególnie proces przygotowań do zawodów. No i proszę, taka niespodzianka od Sylwii Chutnik - 13 wywiadów z najlepszymi polskimi wojowniczkami. Nie mogłam sobie odmówić przyjemności spotkania z tymi dziewczynami na stronach "Kobiet, które walczą".
Po pierwsze, dla mnie najistotniejsze, to nie jest zbiór rozmów motywacyjnych. Nie ma porad co robić żeby być szczęśliwą, wysportowaną i znaleźć się w trendzie fit&fun. Po drugie każda z kobiet jest inna. Brzmi banalnie ale tak jest. Związały się ze sportem w różnych momentach życia, z innych powodów i mierzą się z innymi problemami. Iwona Guzowska i Agnieszka Rylik przetarły szlak. Zaczynały i zwyciężały w czasach, w których boksujące kobiety były taką samą rzadkością jak jednorożce. Z drugiej strony stoi np. Agnieszka Niedźwiedź. Młoda mama, która zabierała syna na treningi aby nie rezygnować ze sportu. Ciekawym dopełnieniem całości są spotkania z trenerkami: Joanną Piotrowską i Jolantą Wasilewską. To szansa na poznanie drugiej strony ringu. Po trzecie to nie jest książka o sporcie, jeśli przez sport rozumiemy wyłącznie aktywność fizyczną.
W "Kobietach, które walczą" znalazłam 13 historii o walce z konwenansami sportowymi
i społecznymi. Uświadamianiu sobie własnych potrzeb, odwadze i przede wszystkim niebywałej pracy nad sobą. Wspomniana już Agnieszka Niedźwiedź powiedziała: "Bardzo ciężko jest wypracować psychikę, bo ciało bardzo łatwo". Te dziewczyny przesuwają granice i definiują siebie od nowa. Są doskonałymi organizatorkami, jak Ilona Działa-Ćwiek, do bólu konsekwentnymi. Czasami po ludzku rozczarowane rzeczywistością nie narzekają tylko robią swoje. Przeżywają sukcesy, a z porażek wyciągają wnioski i idą dalej. Te dziewczyny udowadniają, że sformułowanie "męski sport" jest już nieaktualne.
Dla mnie ciekawsze były rozmowy z mniej znanymi zawodniczkami. Odniosłam wrażenie, że są naturalniejsze. Postaci kalibru Joanny Jędrzejczyk mają duże doświadczenie medialne, a co za tymi idzie większą zdolność do autocenzury.
Na koniec kilka słów o wstępie, w którym Sylwia Chutnik wyjaśnia skąd pomysł na książkę. Zdeklarowana miłośniczka polegiwania w barłogu wychodzi zmęczyć się na macie. Poci się na treningach podobnie do Grażyny Plebanek, Natalii Fiodorczuk-Cieślak, Małgorzaty Halber. Trenować może każdy. Płeć i zawód nie mają znaczenia. "Kobiety, które walczą" to książka, która podważa stereotyp podziału świata (nie tylko sportu) na damski i męski. Oddaje głos kobietom, które odniosły sukces lub odważnie dopiero po zwycięstwo sięgają.
Po pierwsze, dla mnie najistotniejsze, to nie jest zbiór rozmów motywacyjnych. Nie ma porad co robić żeby być szczęśliwą, wysportowaną i znaleźć się w trendzie fit&fun. Po drugie każda z kobiet jest inna. Brzmi banalnie ale tak jest. Związały się ze sportem w różnych momentach życia, z innych powodów i mierzą się z innymi problemami. Iwona Guzowska i Agnieszka Rylik przetarły szlak. Zaczynały i zwyciężały w czasach, w których boksujące kobiety były taką samą rzadkością jak jednorożce. Z drugiej strony stoi np. Agnieszka Niedźwiedź. Młoda mama, która zabierała syna na treningi aby nie rezygnować ze sportu. Ciekawym dopełnieniem całości są spotkania z trenerkami: Joanną Piotrowską i Jolantą Wasilewską. To szansa na poznanie drugiej strony ringu. Po trzecie to nie jest książka o sporcie, jeśli przez sport rozumiemy wyłącznie aktywność fizyczną.
i społecznymi. Uświadamianiu sobie własnych potrzeb, odwadze i przede wszystkim niebywałej pracy nad sobą. Wspomniana już Agnieszka Niedźwiedź powiedziała: "Bardzo ciężko jest wypracować psychikę, bo ciało bardzo łatwo". Te dziewczyny przesuwają granice i definiują siebie od nowa. Są doskonałymi organizatorkami, jak Ilona Działa-Ćwiek, do bólu konsekwentnymi. Czasami po ludzku rozczarowane rzeczywistością nie narzekają tylko robią swoje. Przeżywają sukcesy, a z porażek wyciągają wnioski i idą dalej. Te dziewczyny udowadniają, że sformułowanie "męski sport" jest już nieaktualne.
Dla mnie ciekawsze były rozmowy z mniej znanymi zawodniczkami. Odniosłam wrażenie, że są naturalniejsze. Postaci kalibru Joanny Jędrzejczyk mają duże doświadczenie medialne, a co za tymi idzie większą zdolność do autocenzury.
Na koniec kilka słów o wstępie, w którym Sylwia Chutnik wyjaśnia skąd pomysł na książkę. Zdeklarowana miłośniczka polegiwania w barłogu wychodzi zmęczyć się na macie. Poci się na treningach podobnie do Grażyny Plebanek, Natalii Fiodorczuk-Cieślak, Małgorzaty Halber. Trenować może każdy. Płeć i zawód nie mają znaczenia. "Kobiety, które walczą" to książka, która podważa stereotyp podziału świata (nie tylko sportu) na damski i męski. Oddaje głos kobietom, które odniosły sukces lub odważnie dopiero po zwycięstwo sięgają.
Komentarze
Prześlij komentarz