Powieści

Wielka samotność, Kristin Hannah

1 gwiazdka2 gwiazdki3 gwiazdki4 gwiazdki5 gwiazdki (Oceń jako pierwszy)
Loading...

Historia o rozpadającej się rodzinie i rozpaczliwych próbach poskładania świata od nowa. „Wielka samotność” to też lekcja latania i upadania, a wszystko to z majestatyczną Alaską, w jednej z głównych ról.

Ernt Allbright jest weteranem wojny w Wietnamie. Cierpi na syndrom stresu pourazowego. Jest przemocowcem i furiatem. Jednak jego żona Cora pamięta czasy sprzed wojny, okres kiedy Ernt był innym człowiekiem. Cora wciąż kocha tamtego mężczyznę. Za wszelką cenę chce, aby ich córka Leni miała w ojcu oparcie i potrafiła odnaleźć w nim człowieka sprzed Wietnamu.
Rodzina Allbriht’ów nigdzie nie potrafi zapuścić korzeni. Niespokojny i wściekły duch Ernt’a gna go w nieznane. A najdalej gdzie można pojechać jest Alaska.
Alaska jest obietnicą nowego życia. Z daleka od zepsutego świata. Niestety nikt z Allbright’ów nie zdaje sobie sprawy z faktu, że majestatyczne piękno natury, bezlitośnie zdepcze ich złudzenia o bezpiecznym życiu. Kiedy zaczyna się noc polarna w Ernt’cie budzą się demony. Popada w coraz głębszą paranoję. Cora i Leni są w wielkim niebezpieczeństwie.

„Wielka samotność” to w pewnym sensie hymn na cześć Alaski. Jej surowego klimatu, bezkompromisowości i dzikości. To piękny opis życia we wspólnocie ludzi, którym na sobie zależy. Pokaz czym jest walka o przetrwanie i godność. Tytułowa samotność odseparowanej od życia Cory i nieszczęśliwej Leni, staje się punktem wyjścia do rozpoczęcia opowieści, o różnych odcieniach miłości. Dziewczyna dojrzewa na oczach czytelnika i niczym harcerka zdobywa kolejne sprawności, z których będzie musiała skorzystać w decydujących momentach.

Fabularnie książka wciąga, po prostu trzeba zaspokoić ciekawość. Od pierwszych stron kibicuje się Leni w jej walce o przetrwanie. Jednak nie szukajcie w „Wielkiej samotności” dwuznacznych postaci. Jest za to dużo nieszczęścia, przemocy i niestety dosłowności. Autorka traktuje swoich bohaterów dosyć naiwnie. Czyni ich czarno-białymi ludźmi, którzy z perspektywy czytelnika są mało wiarygodni.

Może to nie był mój moment na „Wielką samotność” albo wyobraziłam sobie tę książkę zanim ją przeczytałam. Myślę, że spełni ona oczekiwania wszystkich osób (głównie kobiet), które liczą na melodramat z dobrym zakończeniem. Z całą pewnością historia Allbright’ów daje do myślenia ale serca nie porywa.