Szumowska. Kino to szkoła przetrwania, Agnieszka Wiśniewska
Kobieta, która wszędzie czuje się dobrze. Bez kompleksów robi to, co uważa za dobre.
Książka lupa na Małgorzatę Szumowską. Postać, którą oprócz kilku gazetowych i telewizyjnych wywiadów trudno namierzyć w mediach. Nie dlatego, że się ukrywa ale dlatego, że jest mocno zajęta. Pracuje jako reżyserka, scenarzystka, producentka i tak jako kobieta prowadząca dom, mająca przyjaciół, dziecko i cały bałagan świata na głowie.
Szumowska zyskuje przy bliższym poznaniu. Zyskuje na tyle, że z chęcią przeczytałbym nowszy wywiad (ten jest z 2012 r.), żeby zobaczyć jak się zmieniła. Wzbraniająca się przed zamknięciem w jakiejkolwiek społeczno-politycznie szufladzie. Ekstremalnie głodna świata, lubiąca dobrobyt, trzymająca się blisko życiowej przeciętności. Nonszalancka, pewna siebie, wyraźna a czasami przerysowana.
Kobieta kalejdoskop, która bez owijania w bawełnę mówi, że w szkole była faworyzowana, a znane nazwisko czasami ułatwia życia. Korzystała z tego, bo głupotą byłoby z tym walczyć. Jednocześnie urodą i koneksjami filmu się nie zrobi. Kino to szkoła przetrwania. Między wierszami można przeczytać, że to nie miejsce dla kobiet. Tymczasem to Holland i Szumowska zdobywają zagraniczne nagrody. Kim jest reżyserka, która nie dała się przemielić filmowej maszynie?
Na pewno kimś przewrotnym i wrażliwym. Mam wrażenie, że bardziej lubi swoje wady niż ceni zalety i to jest bardzo fajne. Kino nie ma dla niej płci więc nie walczy z mężczyznami, nie udowadnia kobiecości. Robi filmy i to one jej bronią.
Harda, skuteczna czasami trudna do wytrzymania i współpracy. W wywiadzie powiedziała, że nie lubi filmów zaangażowanych społecznie, takie kino ją nie interesuje. Robi filmy o emocjach bo tak patrzy na świat. Agnieszka Wiśniewska kilka razy próbowała wymusić na niej deklaracje feminizmu czy społecznego zaangażowania. Ale Szumowska w to nie wchodzi.
Agnieszka Wiśniewska postarała się żeby odsłonić wszystkie strony swojej rozmówczyni. Właściwie ta książka to nie wywiad, a długa rozmowa w której autorka też chce zaistnieć. Trochę mnie takie podejście drażni. Szczególnie próby dopasowania Szumowskiej w ramy Krytyki Politycznej.
Nie wiem czy „Szumowska. Kino to szkoła przetrwania” to wywiad, za sprawą którego polubicie Szumowską. Jednak nie trzeba kogoś lubić, czy być fanem twórczości żeby docenić szczerość w człowieku i tym co robi.