„Nieboskie stworzenia” to książka z tezą, z którą trudno dyskutować. Brak głosu próbującego tezę obalić szkodzi rozmowie. Niestety rozmówcy nie mają z kim dyskutować. Wymieniają się opiniami na temat, na który mają to samo zdanie. Najlepiej wypada w tym Tomasz Jaeschke. Jest kołem napędowym książki. Jego wiedza nadaje rozmowie kształt i tempo. Stoi za nim gruntowne teologiczne wykształcenie, praktyka i życiowa rewolucja. Dzięki temu ma argumenty z dwóch stron barykady.
Kościół jest strukturą hierarchiczną. Funkcjonuje dzięki zależnością i nigdy nie zakładał równości. Nikogo nie dziwi, że zwierzęta są dla kościoła prawie bez znacznie. Tym bardziej mało kto zdaje pytanie dlaczego tak jest.
W „Nieboskich stworzeniach” przeczytacie odpowiedź na to pytanie. Zwierzęta są pretekstem do pociągnięcia tematu wykluczeń, dominacji antropocentryzmu i marnej kondycji współczesnego świata. Dużo miejsca zajmują rozważania o znaczeniu i sile kościoła, który wymaga rewolucyjnych reform.
Nie mogło zabraknąć tematu polowań, które nie mają teologicznego usprawiedliwienia. Jaeschke dokładnie omawia historię św. Huberta i pokazuje miejsca, w których została przeinaczona. Rzeźnie, przemysł futrzarski, hodowle drobiu, eksperymenty świadczą o upadku człowieczeństwa. Sumińska i Jaeschke próbują znaleźć odpowiedź dlaczego kościół na to pozwala.
„Nieboskie stworzenia” punktują grzechy kościoła. Głównie te wobec zwierząt, ale nie tylko. Dużo w niej duchowych i filozoficznych myśli. Z mieszanymi uczuciami skończyłam tę książkę. Jest płaska, jednowymiarowa. Z drugiej strony pokazuje miejsca, w których mamy szansę coś zmienić.