Reportaże

Wieczny początek. Warmia i Mazury, Beata Szady

1 gwiazdka2 gwiazdki3 gwiazdki4 gwiazdki5 gwiazdki (Oceń jako pierwszy)
Loading...

Sulina to seria Wydawnictwa Czarnego, w której ukazują się książki o Europie. Temat bez dna z nieokiełznaną liczbą opowieści. Historiami bez państwowych granicom. Sulina opowiada o tym czego Europa może się wstydzić. Ujawnia lokalne sekrety, które zadecydowały o tym kim jest dzisiejszy Europejczyk. W tym duchu Beata Szady zaprasza na Warmię i Mazury.

O tym co działo się po I Wojnie Światowej na Warmii i Mazurach można jeszcze porozmawiać z ludźmi, którzy trochę ten czas pamiętają. Głównie z opowieści, ale przynajmniej z pierwszych ust. W tym miejscu zaczyna się książką. Od plebiscytu w 1920 r., w którym Warmiacy i Mazurowie zdecydowali, że ich ziemie zostaną w granicach Prus Wsch. i Zach. 25 lat później Niemcy przegrywają II Wojnę Światową. Warmia i Mazury stają się Polską i teraz trzeba określić, czy jest się Niemcem czy Polakiem. Większość wybrała Niemcy i wyjechała. Ale Beata Szady znalazł tych co zostali albo wrócili. Szybko musili poznać nowych sąsiadów. Ludzi, którzy przyjechali zamieszkać w domach ich przyjaciół. Książkę zamykają historie osób, które tamtych lat nie mogą pamiętać.

Beata Szady oddaje głos ludziom, którym trudno określić swoją tożsamość w oderwaniu do miejsca urodzenia. Dla jednych Warmia, Mazury to dom – symbioza ziemi, zwierząt i ludzi. Kraina, którą rozumieją i szanują. Dla przyjezdnych to miejsce nakazane, obce. Muszą używać poniemieckich rzeczy. Lepszych i trwalszych, ale ciągle nie ich tylko wroga. Na dodatek obok mieszkają nieliczni, którzy ciągle są u siebie, w przeciwieństwie do nich. Jednych i drugich łączy uczucie tymczasowości. Czas płynie, pokolenia odchodzą, a Warmia i Mazury powoli zapominają jak brzmi język niemiecki.

Warmia, Mazury to regiony wiecznego początku. Odchodzą jedni, przychodzą następni. Wszyscy zaczynają od nowa. To nie przeprowadzka do innego miasta. To konieczność określenia siebie w innym kontekście, gdzie poza językiem brak innych łączników. „Wieczny początek. Warmia i Mazury” pokazuje nie tylko ludzi, ale też miejsca. Autorka jeździ po wsiach, patrzy na budynki i drogi, które dzisiaj są polskie, ale cieszy nas i podziwiamy ich niemieckość.

Wzruszyła mnie ta książka. Zobaczyłam w niej jak szybko mija czas. Jak wciąż trudno znaleźć odpowiedź na pytanie „kim jestem?”, a Wielka Historia nieprzerwanie decyduje o wszystkich losach. Warmia i Mazury krainy początku lub końca drogi. Miejsca, które mogą stracić swoją historię, bo została przerwana pewna kulturowa ciągłość. Dlatego tak ważne jest, że młodsi mieszkańcy tego regionu zaczynają o nią zabiegać.