Reportaże Biografie

Wielki Następca. Niebiańskie przeznaczenie błyskotliwego towarzysza Kim Dzong Una, Anna Fifield

1 gwiazdka2 gwiazdki3 gwiazdki4 gwiazdki5 gwiazdki (Oceń jako pierwszy)
Loading...

Nie przypuszczałam, że o Kim Dzong Unie będę czytała z wypiekami na twarzy. Nie żeby był to oszałamiający facet, którego chciałabym poznać.  Jego „osiągnięć” też nie podziwiam, ale książkę o tym kim jest, a raczej kim domyślamy się, że jest polecam z przyklaskiem.

Anna Fifield musiała ciężko się napracować żeby udokumentować biografię jednego z najbardziej tajemniczych ludzi świata. Człowieka, o którym wiemy tylko to co wypluje północnokoreańska propaganda. Anna Fifield pracuje dla The Washington Post jako szefowa pekińskiego biura gazety. Wcześniej prowadziła biuro gazety w Tokio. Chiny, obydwie Koree i Japonia to kraje, w których się specjalizuje. Nic dziwnego, że postanowiła rozpracować postać Kim Dzong Una. Dyktatora, który w wieku 27 lat zaczął rządzić najbardziej skostniałym reżimem we współczesnej historii.

Kiedy w 2011 r. został przywódcą Korei Północnej nikt nie wiedział czego się spodziewać. Zakładano kilka scenariuszy. Optymiście wierzyli, że oto nadszedł czas otwarcia. Nowy przywódca, w przeciwieństwie do swoich rodaków, znał świat. Uczył się w Szwajcarii. Podróżował, poznał smak kapitalizmu, i z tego co dowiedziała się Anna Fifield, nawet go polubił. Wydawało się, że będzie chciał z tej wiedzy skorzystać. Byli też tacy, którzy nie wróżyli Kim Dzong Unowi kariery w partii. Nie wierzyli, że młody facet bez politycznego i wojskowego doświadczenia da sobie radę ze starymi partyjnymi wyjadaczami. Ostatecznie nikt nic nie wiedział. A południowo koreański wywiad umiar z niepokoju na myśl, że ich zbrojący się w atom sąsiad zaczyna nowy rozdział w swojej historii. Kim Dzong Un okazał się urodzonym dyktatorem. Nie tylko poradził sobie z kryzysem który zastał, ale przede wszystkim umocnił swoją pozycję.

„Wielki Następca (…)” to precyzyjnie zebrany materiał reporterski. Dlatego książka stoi na granicy biografii i reportażu. Co ważne, nie uderza w sensacyjne tony takie jak koreańskie obozy koncentracyjne, eksperymenty na ludziach i wszystkie te okrucieństwa reżimu, które powszechnie znamy. Przeciwnie. Autorka płynnie opowiada historię rodu Kimów, bo Kim Dzong Un jest trzecim panującym przywódcą, i pokazuje te punkty w ich życiorysach, które konsekwentnie pogłębiały izolację Korei Północnej.
Głównym bohaterem „Wielkiego Następcy (…)” jest obecny przywódca, ale Anna Fifield zaczyna od Kim Dzing Ila i powstania komunistycznego reżimu. Opowiada o Kim Ir Senie, który głodził swoich rodaków i szybko dochodzi do Wielkiego Następcy. Człowieczka, który potwierdza swoja siłę mordując członków rodziny. W książce jest dużo historii, które pokazują różne oblicza Umiłowanego Przywódcy. Gwarantuję Wam, że czyta się je z opadającą szczęką. Niech przykładem będzie impreza z Denisem Rodmanem.

Korea Północna po rządami Kim Dzong Una uszczelniła granice. Co sprawiło, że coraz trudniej z niej uciec. Propaganda i inwigilacja są czymś stałym i normalnym w życiu Koreańczyków z północy. Pomimo, że większość obywateli zdaje sobie sprawę z głupot forsowanych przez narodową telewizję, to nie mają narzędzi żeby wyrazić sprzeciw. Ludzie żyją w biedzie, strachu i izolacji, a partia nieprzerwanie wmawia im, że budują samowystarczalny oraz potężny kraj. W rzeczywistości pracują na bogactwo wyższych koreańskich kast. A sama Korea Północna jest mocno zależna od Chin. Jednocześnie Kim Dzong Un przymyka oko na lokalne biznesu. A najbardziej wypływowym kastą buduje luksusowe osiedla i unowocześnia dla nich Pjongjang. Szaleje korupcja i terror, ale co sprytniejsi Koreańczycy dostają złudzenie lepszego życia.

Niezależnie od tego czy coś już o Korei Północnej wiecie czy nie, ta książka może być Waszym pierwszym wyborem. 416 stron szybko zleci, bo to wciągająca historia nie tylko jednego człowieka, ale całego kraju i systemu, który nim włada. Anna Fifield opowiada ją w rzetelny i przystępny sposób. Nie stawia tez i nie próbuje ich udowadniać. Ona dokumentuje, rozmawia i wyciąga wnioski. Pokazuje haniebność, bestialstwo reżimu i ludzi, którzy go tworzą. Jednocześnie nie obrzydza Korei Północnej przywołując postaci ludzi, którzy muszą tam żyć i radzić sobie w tym okrutnym świecie.