Biografie

Głód, pamiętnik (mojego) ciała, Roxane Gay

1 gwiazdka2 gwiazdki3 gwiazdki4 gwiazdki5 gwiazdki (1 głosów, średnia: 5,00 z 5)
Loading...

To książka o zniszczeniu, nierównej walce ze światem i ze sobą samą, o traumie i na końcu o sile oraz zwycięstwie. Jeśli ktoś wierzy w mądrość powiedzenia, że „co nas nie zabije to nas wzmocni” niech czyta „Głód”. Po 15 stronach zrozumie bezpodstawność tego stwierdzenia.

Ta książka boli
To jedna z najdrastyczniejszych książek jakie do tej pory przeczytałam. Historia dziewczynki, która przetrwała zbiorowy gwałt. Później wzrastała w przekonaniu, że jest nikim, na nic nie zasługuje i nic dobrego jej w życiu nie spotka. Schowała się we własnym ciele, a im było większe tym bezpieczniej się w nim czuła. Kiedy waga pokazała 261 kg. Roxane Gay nie mogła się już zatrzymać. Nie umiem sobie wyobrazić jak to jest dojrzewać i żyć z zakodowaną pogardą do siebie. Z przeświadczeniem, że jest się gorszą w każdej sferze życia. Nie wiem, czy w ogóle można to nazwać życiem… a nie udręką życia.

Znaczenie wyglądu
Roxane Gay otwiera przed nami świat, w którym niesforne ciało jest pułapką. Bytem nad którym nie można zapanować, a jednocześnie jest czymś co wyznacza nasze miejsce na świecie. Tyjąc chciała zbudować barierę przed ludźmi, stać się dla nich nieistotną. Tymczasem otyłość wystawiła ją na widok publiczny dając innym argument do wtrącania się w jej życie.

Jest w „Głodzie” duży fragment o tym jak kulturowo zostaliśmy zaprogramowani do postrzegania cielesności. Jaką rolę odgrywa ono w naszym życiu, jak ulega myślowym schematom. Nie ma to nic wspólnego z ideą ciałopozytywności, bo jej rozmiar autorki jest daleki od zaakceptowania. Często mówi o tym, że ciało ją ogranicza i sprawia ból. Świat jest opresyjnym miejscem niezależnie od rozmiaru jaki nosisz. Nie unikniemy oceny i ataków. Niezależnie od wysiłku, który włożymy zawsze będziemy niedopasowani.

Gruby temat
To przemyślana i jednoznaczna książka. Nie zostawia wątpliwości czym jest przemoc i jak głęboko okalecza. Pisze o tym ktoś kto przeżywa swoje rany każdego dnia. Przez wiele lat w milczeniu, aż do odzyskania głosu, czego przykładem jest ten tekst. „Głód” czyta się z trudem bo ciężko unieść samotność, odrazę i ból. Zdarzają się też momenty dłużyzn i powtarzalności. Jakby autorka zapominała na chwilę o zasadach konstrukcji opowieści, a zaczęła zapadać się w nieszczęściu z którego niewypowiedzenie trudno się wydostać.

Mam mieszane uczucia kiedy myślę o „Głodzie”, nie zawsze rozumiem argumentację autorki. Czasami drażni mnie jej niezdecydowanie. Z drugiej strony wiem, że są obszary życia, które zawsze będą dla mnie obce. Nie jestem czarnoskórą Amerykanką pochodzącą z Haiti, która przeżyła piekło.
„Głód” to duża rzecz. Boleśnie naznaczona okrucieństwem świata. Niczego ani nikogo nie idealizuje. Pokazuje życie i uwikłanego w nie człowieka.